HISTORIA PIÓREM PISANA

    Co zrobić gdy jesteśmy zauroczeni Zastavą i gdy już chcemy zdecydować się na jej kupno a nasza druga połowa (na ogół żeńska) jest temu przeciwna? Kiedy mówi że to złom i że nie warto w „to” inwestować i że za nic w świecie do „tego” nie wsiądzie! Czy jest szansa by zaakceptowała ten samochód lub by się do niego nawet przekonała?

Pierwszą rzeczą jaką powinniśmy uczynić, jeszcze zanim podpiszemy umowę kupna( na razie bez zgody żony), to poszukać egzemplarza w miarę jak najlepszego w tzw. „dobrym” lub „bardzo dobrym” stanie. Nie jest to zadanie łatwe, bo samochodów takich z roku na rok jest coraz mniej. Przy takim jednak zakupie szanse by nasza druga połowa zaakceptowała nasz zakup są naprawdę wysokie. Wiadomo przecież, że kobiety szczególną uwagę zwracają na wygląd  i  estetykę. Im bardziej błyszczący lakier czy chromy, tym szanse nasze są większe.

Znacznie jednak częściej natrafić możemy na modele które należałoby najpierw mniej lub bardziej wyremontować. Problem jednak jest taki, że żona (bądź narzeczona) widząc co kupiliśmy, może się oburzyć (delikatnie się wyrażając). Pojawia się wtedy długa lista argumentów „przeciw” no i chyba kilka „niemych” wieczorów, niemiłych spojrzeń i zgryźliwych komentarzy. Jak wtedy nasze żony udobruchać, to każdy z nas wie chyba najlepiej. Po okresie kryzysu, gdy małżonka zaczyna zamieniać z nami pierwsze słowa, powinniśmy jeszcze nieco poczekać aż sytuacja ucichnie. Wtedy można spróbować odwiedzić – wspólnie – stronę www poświęconą tej właśnie marce, oglądać zdjęcia wzorowo odrestaurowanych Zastav, poczytać ciekawe artykuły i pochlebne recenzje na temat tej marki, słowem wszystko co mogło by Ją zainteresować i wzbudzić jej zainteresowanie a w następstwie akceptację. Zapewne zajmie to nieco czasu, ale zawsze jest warto. Kiedy już ten ciężki okres mamy za sobą, cała reszta pójdzie z górki. Pamiętajmy jednak by nie zaniedbywać naszych żon, podczas długich pobytów w garażu. Zaproponujmy im wspólne majsterkowanie przy naszej Zastavie. O ile mają na to chęci. Niektóre żony na pewno bardzo chętnie zgodzą się  pomagać przy takich restauracjach – wiem to z doświadczenia – i powiem że jest to naprawdę miłe. Wiemy wtedy że już na dobre zaakceptowała „nasz”/”wasz” samochód. Przy takich okazjach zradzają się wspólne plany co do przyszłości auta, czasem nieoczekiwanie, zupełnie znikąd  zaproponuje zakup np.; chromowanego lusterka czy kołpaków. Jest to wówczas jedna z tych niewielu chwil w życiu faceta kiedy jego serce zaczyna bić mocniej a wszystko wokoło wydaje się być piękne. Mamy wtedy ochotę uściskać żonę i chyba cały świat. I wiemy już na pewno, że Zastava pogodziła nasze na początku różne opinie i połączyła nasze, też różne zainteresowania w pasje do niej samej. 

Katowice dn.03.04.2004

Bartek Sikowski


powrót do listy tematów


Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie materiałów znajdujących się w tym serwisie bez zgody autora jest zabronione.

Serwis najlepiej oglądać przy użyciu przeglądarki Internet Explorer 6.0 lub lepszej.

Serwis istnieje od 15 września 2000 roku.

Korzystamy ze standardu ISO-8859-2.