|
Ela
i Jacek oraz ich błękitna Zastava 1100
Od jak dawna
jesteście w posiadaniu samochodu zastava i dlaczego wybór padł właśnie
na te markę?
Jacek: Pewnego razu, wracaliśmy z kumplem z imprezy i zaproponował podwiezienie. Idziemy po parkingu, nagle mówi -- wsiadajcie. Wsiedliśmy
do Zastavy. Miłość od pierwszego wejrzenia. Dużo miejsca w środku, duże
,,przeszklenie'' wnętrza, jeździ jak po szynach. I ten ,,dizajn''... Kolejna impreza. Wracamy nieźle wcięci. Kumpel mówi -- wiesz, sprzedaję
Zastavę. Pytam: Ile. On 400:). Biorę! Dzwonię do Eli, nagrzmocony jak dzwonek. 15 minut rozmowy, jej przeciw, moje za. Stanęło na moim.
6 grudnia znajomy przyprowadził mi Zastavę pod dom. Od razu pierwszej nocy spodobała się okolicznym żurom. Rano była przecięta tylna opona.
Później już tylko wymiana akumulatora, rejestracja w zwariowanym tempie
i pierwszy dłuższy wyjazd Zastavą -- na Sylwestra. Ela się w końcu przyzwyczaiła i, co
ważniejsze, spodobało jej się. Ona mogła już jeździć. Ja jeszcze musiałem zrobić prawo jazdy.
Ela: mój sceptycyzm wynikał z faktu, że miałam kiedyś maluszka i
poznałam w praktyce, co to znaczy mieć samochód... skarbonka bez dna :)
Od pewnego czasu jesteście oboje kierowcami zatem jak dzielicie miedzy siebie jedno
kółko?
Jacek: Od momentu, kiedy uzyskałem PJ, wykorzystuję samochód do celów
służbowych i właściwie Zastava jest teraz tylko u mnie. Ela jeździ sporadycznie (pewnie dlatego, że ciężko się przesuwa fotel
kierowcy). Za to najeździła się nią przez rok, kiedy męczyłem się z egzaminami.
W klubie zastava jesteście od około 1,5 roku. Dlaczego postanowiliście
wstąpić w nasze szeregi? Jakimi kryteriami kierowaliście swoja decyzje?
Jacek: Byłem napalony. Mój pierwszy samochód! Nie miałem go jeszcze pod domem,
a chciałem go non stop oglądać. Zacząłem więc szukać po Sieci zdjęć
Zastavy. I tak natknąłem się na Klub. Wcześniej słyszeliśmy tylko o klubie garbusiarzy (z którym notabene, Ela była nieco związana).
Zadzwoniłem do niej i przekazałem radosną nowinę, że Zastava też ma swoich fanów! Zapisałem się na listę dyskusyjną, przeorałem stronę od
deski do deski i w końcu się zapisałem. Dlaczego Ela? No a jak inaczej? Kto by mnie na zloty woził? ;)
Wasze auto jest oznaka zadbania i elegancji. Niedawno przeprowadziliście
gruntowny remont samochodu blacharsko-lakierniczy. Dlaczego zdecydowaliście
się na podjecie rekonstrukcji tego samochodu ?
|
Jacek: To fakt. Widać było, że samochód najlepsze lata ma już za sobą. W szczególności świadczyła o tym dziesięciocentymetrowa dziura na górnym
rancie przedniego błotnika. Do niej doszła jeszcze jedna. Podczas trasy antena wpadła w błotnik... A to oczywiście nie wszystko. Samochód się
sypał. Cóż było robić? Trzeba było zacząć ciułać na remont. Nie wiem
skąd ta decyzja. Po prostu podobał nam się ten samochodzik i chcieliśmy
doprowadzić go do normalności. Wspólnie zebraliśmy pieniądze i oddaliśmy
samochód na trzy tygodnie do blacharza. Rzeczy, które nie były robione,
to |
|
chyba tylko tylna klapa i dach. Ale warto było. Efekt jest znakomity! No i te garbusowe lusterka... |
Wasza obecność na zlotach klubowych jest 100% mimo ze do centralnej Polski gdzie
odbywają się spotkania macie ponad 350 km. Co kieruje Wami podczas takich wypraw?
Jacek: Marek Mielniczuk (klubowicz z GDA) ;) A na serio: przeróżne zloty to wspaniała sprawa. W końcu można się
spotkać z ludźmi o tych samych zainteresowaniach, pogadać, wypić piwo,
dowiedzieć się masy nowych rzeczy, dobrze się bawić. I odetchnąć. Odległość jakoś nie robi na mnie specjalnego wrażenia. Lubię długie
trasy.
W 2003 roku przyjechaliście na prelekcje do Warszawy aby zaprezentować
w Muzeum techniki swoje odrestaurowane auto. Jak ten dzień wpłynął na Wasze dalsze widzenie
życia klubowego i jego działalności?
Ela: Hmmm, nie powiedziałabym, że przyjechaliśmy na prelekcję, aby zaprezentować nasze autko.
Pojawiliśmy się w Warszawie, ponieważ była to kolejna szansa, aby spotkać się w "zastaviarskim" gronie, porozmawiać o autkach, powymieniać
doświadczenia... Wpływ tego wydarzenia? Na pewno było inne niż wszystkie, nie rozbijaliśmy namiotów;)
Co
uważacie za istotne w działalności klubowej i na co radzicie zwrócić uwagę
przyszłym klubowiczom ?
Ela: Nasz klub przyciąga do siebie super ludków, dlatego istotnym są
ogólnopolskie, regularne spotkania. Nie cieszą się one może duuużą frekwencją, ale ważne jest, KTO w nich uczestniczy. Ważna jest także bardzo rozbudowana i zawierająca sporo
informacji strona klubowa, podziwiana przez innych użytkowników dróg (dostała pochwały m.in. na ogólnopolskiej grupie
garbusiarzy). Co do uwag dla przyszłych klubowiczów: dbajcie o Zośki, to one będą dbały
o Was i pamiętajcie: one bardzo lubią parking zlotowy w Borkach :)
Czy sadzicie ze posiadanie starego samochodu w idealnym stanie jest ważnym
celem ?
Jacek: Z mojej perspektywy? Nie. Nie chodziło mi nigdy o to żeby się pokazać.
Chciałem po prostu zrobić coś, żeby nie było mi wstyd kiedy klubowicze,
czy inni ludzie będą oglądać mój samochód i o to żeby antena więcej nie
oglądała błotników od spodu. A że blacharkę robi się ,,po całości'', to
wyszło jak wyszło Za to posiadanie starego samochodu w idealnym stanie TECHNICZNYM jest
ważnym celem. I cały czas nad tym pracujemy. Ela
i Jacek - klubowicze Klub
Zastava
|
|